Znowu mamy jesień. Zaczęła się szkoła, wróciliśmy do pracy, do swoich zajęć, a dni pędzą jak szalone. Wychodzimy z domu rano, wracamy wieczorem. Jemy głownie na mieście, bo tak jest o wiele wygodniej. A codzienne wizyty w restauracjach mogą generować spore wydatki, pewnie coś o tym wiecie… Wiadomo, najlepiej byłoby robić zakupy i przyrządzać sobie wszystkie posiłki w domu. Ale kto w dzisiejszych czasach ma na to czas? Pracując trudno wygospodarować w ciągu dnia chwilę dla siebie, a co dopiero regularnie gotować! Jedzenie na mieście jest łatwiejsze, szybsze, bardziej urozmaicone, a jak się postaramy, to może być nawet…. tańsze! Bo jeśli weźmiemy pod uwagę czas jaki musimy przeznaczyć na zrobienie zakupów, przygotowanie posiłku i sprzątnięcie, może okazać się, że gotowanie w domu może zająć nawet kilka godzin dziennie. A czas to pieniądz, wiadomo. Jedzenie na mieście wcale nie musi oznaczać rychłego bankructwa, jednak żeby jeść taniej w restauracjach, warto znać kilka trików. Oto one!
#1. Dania lunchowe
Chętnie korzystam z tej opcji. Głównie dlatego, że w restauracjach najczęściej bywam właśnie w porze lunchu. By zaoszczędzić, nie zamawiam oddzielnie każdego dania, ale biorę zestaw i załatwione. W dobrych restauracjach zestaw lunchowy kosztuje już 20-25 zł, więc na jednym dwudaniowym posiłku można zaoszczędzić co najmniej kilka złotych. Jeśli jecie lunch na mieście codziennie, to w skali tygodnia jest to już oszczędność rzędu kilkudziesięciu złotych. W miesiącu – nawet kilkuset! Dlatego warto się postarać, żeby jeść taniej w restauracjach. Z zestawów lunchowych można korzystać zwykle w godzinach 12-15, więc czas jest ograniczony. W bardziej obleganych miejscach trzeba liczyć się również z tym, że oferta może się wyczerpać, więc warto zaplanować posiłek wcześniej niż później.
#2. OpenCard
Moje ostatnie odkrycie, super sprawa. Z kartą Open Card jest możliwość korzystania ze sporych zniżek w setkach restauracji w całej Polsce. Każdorazowo można zaoszczędzić od 20% do 50% kwoty całego rachunku albo skorzystać z promocji typu „dwa dania główne w cenie jednego”. W OpenCard najlepsze jest to, że wykupuje się kartę raz i można korzystać bez ograniczeń w wybranym przez siebie okresie. Mogą to być 3 miesiące, pół roku albo nawet rok. W zależności od tego, jak komu wygodniej, kartę można wykupić w wersji elektronicznej lub plastikowej. Fajną opcją jest również pobranie aplikacji OpenCard dzięki której można łatwo wyszukać odpowiednią restaurację czy ofertę zniżkową, dokładnie taką, jaka w danym momencie jest potrzebna. Wypróbujcie koniecznie!
#3. Happy Hours
Każdy niby zna, niby każdy wie o co chodzi, ale nie każdy korzysta. A warto. Wystarczy dowiedzieć się, który lokal o jakiej porze ma happy hours i wtedy odwiedzać restaurację. Zazwyczaj happy hours obowiązują w godzinach, w których lokale mają mniej klientów, więc mogą to być pory nie do końca wygodne. Jeśli jednak często bywacie w jednej restauracji, bo np. pracujecie w pobliskim biurowcu, można z powodzeniem dostosować rytm posiłków do obowiązujących w danym miejscu godzin zniżkowych. W ten sposób można zaoszczędzić ok. 20%-30 % kwoty rachunku. W niektórych lokalach, szczególnie tam, gdzie można kupić jedzenie na wagę, happy hours często obowiązują na godzinę przed zamknięciem. Wtedy można zjeść nawet za połowę ceny!
#4. Płacisz raz i jesz ile chcesz
Fajna opcja, ale do raczej do wykorzystania okazjonalnego i jeśli macie ochotę posiedzieć przy stole dłużej np. z przyjaciółmi czy wybrać się na rodzinny brunch. W dobrych restauracjach oferty tego typu kosztują ok. 50 zł i w tej cenie można zazwyczaj korzystać z bufetu zimnego i ciepłego oraz bufetu sałatkowego i deserowego. Zawsze pytajcie o ofertę dla dzieci, te do 7 lat zwykle dostają 50% zniżki, a maluchy do 3 roku życia mogą korzystać za darmo.
#5. Oferty 2 w 1
Jeśli należysz do grona osób które jedzą mniejsze porcje a częściej po pierwsze jesteś moim idolem, po drugie możesz zabierać ze sobą na lunch towarzysza/towarzyszkę i zamówić większą porcję a potem… podzielić ją na pół. I tu nie tylko o pizzy mowa – jest wiele potraw, które bez problemu podzielicie i przykładowo zamiast wydać dwa razy po 25 zł zapłacicie 35 zł za dwie osoby. Taniej w restauracjach wcale nie musi znaczyć gorzej!