Broek in Waterland w Holandii to miasteczko, w którym zakochałam się z miejsca. Przyjechałam, zobaczyłam i przepadłam.Maleńkie domki w pastelowych barwach, otoczone przepięknie utrzymanymi ogrodami sprawiają wrażenie, jakby każdy z mieszkańców startował w nieformalnym konkursie na najpiękniejszy dom. Jeśli wybierasz się do Amsterdamu, koniecznie zaplanuj wypad do Broek, droga zajmuje tylko 20 minut autobusem z Dworca Centralnego, a miejsce utkwi Ci w pamięci na zawsze. Ja byłam tu dwa razy, pierwszy raz przyjechałam przypadkiem, zupełnie nie wiedząc, że czeka na mnie tak urokliwe miejsce, ale byłam tu zbyt krótko. Drugi raz przyjechałam wieczorem ostatniego dnia pobytu w Holandii i ostatnim autobusem wróciłam do Amsterdamu… hmmm, mogłabym tu zostać na zawsze.
Opowiadając o Broek nie można pominąć kilku faktów z historii. Wcale nie nudnych! Broek słynie z tego, że w 1811 roku odwiedzającemu burmistrza miasta cesarzowi Napoleonowi kazano zdjąć buty. Mieszańcy od zawsze z niezwykłą pieczołowitością dbali o czystość miasteczka, gdyż za wszelką cenę chcieli uchronić przed degradacją szczepy bakterii służące do warzenia miejscowego sera.Ta niesamowita dbałość o estetykę i czystość przetrwała do dziś. Podczas kilku godzin, które w sumie spędziłam w Broek, widziałam jak gospodarze malowali domy, przycinali krzewy w ogrodach, reperowali ogrodzenia… Efekty ich codziennych starań są naprawdę imponujące!
W Broek nie spotkacie wielu turystów. Nie ma tu sklepów, barów, restauracji czy hoteli nastawionych na turystykę. Mam wrażenie, że mieszkańcy, choć bardzo sympatyczni, starają się zachować miasteczko dla siebie, i wcale nie mają ochoty na to, by podobnie jak w rozsławionym na całym świecie Giethoornie tłumy przechodziły pod ich oknami. Podczas mojej wycieczki po Broek nie spotkałam żadnego turysty, a kilku mieszkańców widząc, że jestem z plecakiem i aparatem, pomachało mi przyjaźnie. Bardzo, bardzo to było miłe.
Bardzo charakterystyczna dla Broek jest jednolita, pastelowa kolorystyka domów, szczególnie w zabytkowej części miasta. Niektóre domy są pomalowane na szaro na znak żałoby po tych, którzy stracili życie podczas powodzi w 1825 roku. Nad miasteczkiem góruje wieża kościoła z 1573 roku, wokół którego jest niewielki dziedziniec ze studnią i ławeczkami, na których można usiąść, odpocząć i delektować się atmosferą tego miejsca.
Przy wjeździe do zabytkowej części Broek znajduje się restauracja De Witte Swaen, w której można smacznie zjeść, a ponadto w menu znajdziecie aż 60 różnych rodzajów naleśników! Jest to miejsce codziennych spotkań mieszkańców Broek. Więcej informacji o restauracji znajdziecie we wpisie TUTAJ.
Do Broek najłatwiej dojechać z Central Station w Amsterdamie m.in. autobusem numer 315 lub 316, droga zajmuje około 20 minut.
O innych magicznych, holenderskich miasteczkach przeczytasz we wpisie TUTAJ.
4 comments
Polecam Kinderdijk najwiekszy kompleks czynych Wiatraków Holenderskich. Idealne miejsce na niedzielna wyprawe. Mieszkam od 2 lat w The Nederlands i to bardzo ladny, malowniczy kraj,pełen wody, mostów, Wiatraków, pieknej architektury.
Polecam
Andrzeju, dziękujemy za wskazówkę! To prawda, Holandia jest pięknym krajem. Pozdrawiamy!
Czy dobrym pomysłem byłoby dojechanie do miasteczka z Amsterdamu rowerem? To tylko 20km. Znając Holandię jest pewnie wytyczona ścieżka rowerowa?
Ola, do Broek in Waterland pojechaliśmy autobusem. Nie pamiętam już czy była tam ścieżka rowerowa, ale znając Holendrów myślę, że jest taka możliwość 🙂